Zauważyliście jak pełno osób zna przepis na udane życie? Normalnie
kurna wszyscy! Gdy wejdziemy do księgarni znajdziemy setki poradników
traktujących o tym jak żyć na poziomie, w internetach znajdziemy w pizdu
i jeszcze więcej blogów lifestylowych, po lekturze których powinniśmy
iść z wypiętą klatą przez życie, poczuciem dumy, kontroli i uśmiechem na
twarzy. Nie martwcie się, na blogu którego aktualnie czytacie z takimi
rzeczami się nie spotkacie. Wyniesiecie stąd, co najwyżej takie
sentencje jak: „Wszystko gówno i szambo”. Ewentualnie nauczycie się, jak
obsłużyć kosiarkę, żeby nie uciąć sobie obu rąk albo organów
rozrodczych.
Z kolei od innych osób usłyszymy rady w stylu:
zmień pracę i weź kredyt. Ogólnie, co niektórzy lubią uważać się za
mistrzów życia. Lubią siebie uważać za lepszych i doradzać tym gorszym
szarakom.
Słuchaj alternatywnej muzyki, wpierdzielaj sushi
zamiast prostackich mielonych, dbaj o swoje Public Relations (w życiu za
cholerę nie używaj polskiej nazwy), posiadaj urządzenia wyłącznie z
jabłuszkiem z tyłu, wrzucaj pełno zdjęć na instagrama z przesadnymi
filtrami i setką hasztagów (czy jak się kurna te płotki zwą), miej
zadbanego kota rasowego (dachowcami gardź), pij tylko wyszukane
drinki/trunki, czytaj inspirujące blogi, oglądaj pornole tylko z
najlepszych produkcji, miej ból dupy odnośnie wszystkiego, co Tobie nie
odpowiada (zupełnie jak autor tego bloga), bądź inny!
Oczywiście
w żadnym stopniu, broń Boże nie twierdzę, że takie alternatywne
zachowania są złe! Złe jest narzucanie innym tego jacy mają być, no i
przesadne pokazywanie jaki to ja cudowny, lepszy i oryginalny jestem.
Osobiście
uwielbiam muzykę z płyt winylowych, na widok starego BMW zachowuje się
jak 15-letni Sebastian łapiący po raz pierwszy za cycka Andżelę z
drugiej be, oraz z reguły piję jakieś dziwne czeskie czy lokalne piwa,
ale gdy mam zamiar się uchlać z kumplem, to kupuję tanie, dobre Żubry,
bo są dobre i tanie; i w żadnym wypadku nie mam zamiaru z tego powodu
czuć się źle.
Podobnie to spoko jeśli lubicie sobie na
śniadanie zrobić ryż, z sosem sojowym i jakąś rybą z Księżyca, ale
podobnie niech nikt nie wymusza w Was wyrzutów sumienia jeśli na
śniadanie robicie sobie parówki z takiego sklepu który opanował całą
Polskę, a w nazwie i logo ma pewnego owada (Ciule mi nie zapłacili za
reklamę, więc nie będę wypowiadał tutaj nazwy).
Sami dbajcie o
swoje życie i niech nikt Wam nie mówi jacy macie być. Jak to lata temu
śpiewała Grupa Operacyjna (Gimby nie znajo): „Bądź sobą i tylko sobą”.
Także ostatecznie nie odpowiedziałem Wam w żaden inteligentny sposób „Jak rzyć?”.
Bądźcie sobą i żyjcie dobrze.
Nie
musicie być super fajni dla świata, mieć miliona obserwujących na
Instagramie, mieszkać w Nowym Yorku oraz zawsze pokazywać, że jesteście
najlepsi.
Tylko jedna rada ode mnie:
Róbcie tak, aby na Waszym pogrzebie poryczało się jak najwięcej ludzi.